sobota, 9 czerwca 2012

EN 08: Skarb

Następna przygoda ze strony Gramela tym razem “Skarb Czerwonego Kruka”. Przygoda krótka a dzięki poczynaniom drużyny okazała się jeszcze krótsza, niemniej i tak wyszły dwie sesje.

Pierwsza Sesja 22-marca-2012.

Mała zmiana w ekipie. Tomek po ostaniach przygodach Dervena postanowił zmienić postać z maga zasięgowego na maga walczącego wręcz, a może nawet wojownika z kilkoma czarami wspomagającymi. I tak Derven wrócił na dalsze studia do Mizrindoru, a do drużyny trafił Damarok, szermierz z Kos.

Waleczna Kompania:
Ashrak - człowiek - kapłan Solariana - doświadczony
Ais Strogg - półelfka - łotrzyk - doświadczony
Deali - elfka - tropicielska - doświadczony
Damarok - człowiek - wojownik mag - doświadczony

Na początku sesji drużyna siedziała w karczmie Srebrnym Smok grzecznie czekając na następne zlecenie.
W pewnej chwili zjawia się Adolfus de Packer z informacją, że ma dla nich pewne zadanie.
Niejaki baron Karl de Devon potrzebuje pomocy w odnalezieniu skarbu rozbójnika niejakiego Czerwonego
Kruka, który został zgładzony 30 lat temu przez drużynę bohaterów z Kos, wynajętych przez ojca obecnego barona, niejakiego Earla de Devon. Adolfus poinformował ich o pogłoskach, iż dawno zapomniany skarb Czerwonego Kruka znów ktoś szuka w okolicy wioski Wartoliki.



Drużyna ruszyła więc do wspomnianej wioski. Po kilku dniach podróży dotarli do niewielkiej wioski rybackiej i pierwsze kroki skierowali do karczmy. Po wymijanie kilku zdań z karczmarzem (i teście wypytywania) dowiedzieli się, że w kilku miejscach w okolicy ktoś próbował szukać legendarnego skarbu Czerwonego Kruka.
I tu nastąpiło wydarzenie, które skróciło przygodę z nawet kilkunastu do kilku scen. Zwróciłem mianowicie uwagę drużyny na pewnego postarzałego ex-Czerwonego Rycerza. Zagadnięty przedstawił się jako brat Anselm, i oświadczył, że opiekują się tutejszą kapicą Solariana. Mimo początkowego kręcenia Ashrakowi udało się przekonać staruszka do ich sprawy. Anselm poprosił by przyszyli do niego następnego ranka. Po pobudce i śniadaniu BG ruszyli do kapicy Solariana. Po krótkiej rozmowie Anselm pokazał im list Kruka i ostrzegł przed próbą zagarnięcia skarbu.
Kierując się wskazówkami z listu drużyna wyruszyła na poszukiwania skarbu. Pierwsze kroki skierowała do opuszczonego dworu na zachód od miasta. Tam dość dużo czasu spędzili na poszukiwaniu drzewa wymienionego w liście. Wreszcie dzięki sprytowi i spostrzegawczości Ais udało im się je odnaleźć. Po odliczeniu wymienionej liczby kroków drużyna trafiła na pradawny kurhan. Współpracując udało im się, nie bez trudu, otworzyć kamienne drzwi. BG ostrożnie ruszyła korytarzem prowadzącym w głąb grobowca i po kilkunastu metrach dotarła do wielkiego pomieszczenia. Na środku pomieszczenia ujrzeli sarkofag, a wokół niego stertę złota i klejnotów. Pierwsza po skarby ruszyła Deali i gdy stanęła przy sarkofagu gdzieś z gór spadł na nią jakiś wielki trójnożny potwór. Był to Wirnik uśpiony strażnik skarbu. Szybko w sukurs elfce rzuciła się reszta ekipy. Niestety nie udokumentowałem walki wieloma zdjęciami jak następnej sesji, ale w sumie nie było czego dokumentować. Oto jedyne zdjęcie sytuacyjne (plaskacz z psem to wirnik ;-))

Walka była dość trudna, bo Wirnik to twardy przeciwnik o potężnym pancerzu. BG nie posiadają (jeszcze) jakiś potężnej broni, więc zranienie takiego przeciwni nie jest dla nich proste. Z drugiej strony sam Wirnik może nieźle poharatać o czym przekonał się Damarok, który otrzymał podczas walki dwie Rany, ale udało mu się jedną wyparować.
Gdy padł Wirnik postanowiłem zakończyć w tym miejscu sesję, ponieważ raczej nie udało, by się zakończyć całej przygody.

Druga sesja 29-maj-2012

Sesja zaczęła się w momencie zakończenia poprzedniej, czyli zabicia Wirnika.
Deali wraz z Ais otworzyły sarkofag, z którego wydobyły się kłęby zarodników trującej pleśni. Po nieudanym teście wigoru Ais "zyskała" poziom wyczerpania.
Gdy tak radośnie szperali w sarkofagu Deali usłyszała, że korytarzem z powierzchni coś lub ktoś się zbliża, o czym nie omieszkała powiadomić resztę ekipy. Dzięki ostrzeniu BG nie byli totalnie niezaskoczeni w pierwszej rundzie. Ekipa Korwusa Koraksa stanęła u progu krypty (dosłownie, jak widać na zdjęciu ;-)).

Szczerze mówiąc to myślałem, że nim zacznie się walka zamienią kilka zdań z Korwusem, ale gdy Deali z napiętym łukiem krzykną "czego tu chcecie", jakoś odechciało mi się robienia "monologu tego złego" wiec na Korakus krzyknął krótkie "zabić wszystkich!" i zaczęła się walka.
Rozdzielenie inicjatywy pozwoliło by na drodze wrogów stanął Damarok i Ashrak, a Ais i Deali cofnęły się w głąb krypty.
W pierwszej rundzie drużynie udało się szokować dwie blotki i tyle. Druga strona w zasadzie pomachała tylko bronią.


W drugiej rundzie wymiana ciosów była bardziej owocna, przynajmniej ze strony BG, bo udało im się zadać Korwusowi dwie rany  (z których jednaj nie wyparował).
W drugiej rundzie miałem szanse na mały zwrot akcji, bo udało mi się jedną blotką trafić z przebiciem niestety na tym się skończyło me szczęście, bo na obrażenia (2k8+k6) wykonałem poniższy rzut.
Trzecia runda to już konkretna wymiana ciosów i nawet kilka eliminacji się trafiło. Co prawda wynik okazał się dość jednostronny niemniej parę razy miałem szanse (niewykorzystaną), by napsuć BG krwi. Jak widać Korwus ma już 3 rany. ;-)
Czwarta runda (i ostania) to już totalne dożynki.
Po walce okazało się, że kilku pokonanych przeciwników przeżyło i zostali związani przez BG, a sam Korwus został przesłuchany prze drużynę. BG (jak się później okazało nie wszyscy) pomni przestrogi Anselma postanowili zostawić skarb w spokoju, a bandytów oddać w ręce sprawiedliwości, czyli baronowi Karl de Devon. Po dobraniu nagrody ruszyli do Królewskiego Portu.

4 komentarze:

  1. Jestem BARDZO zaintrygowany tą, erm, folią? (nie widzę dokładnie co to może być) - tym czymś, na co nanosiliście flamastrem linie mapy. Jak to przygotowaliście? Przyznam, że to całkiem fajne i praktyczne rozwiązanie - zwłaszcza z tą "podkładką" z siatką.

    Swoją drogą, blog traktujący o RPG i istniejący od trzech miesięcy a nieuwzględniony w agregatorze polskich Blogów RPG... kurczę, zaraz piszę do Paladyna i zgłaszam, że coś takiego jak Amidirowo zaistniało w blogosferze :). Pewnie za jakiś czas dołączy Twój blog do spisu.

    Pozdrawiam,
    Skryba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie folia tylko szyba ze starego regalu, :-)
      Na tej szybie rysuje mapki za pomocą flamastrów do białych tablic, które można ścierać. Jak nie masz szyby to myślę, że odpowiednio duża pleksi też by dało radę (pomysł do wypróbowania).

      Pozdro

      Usuń
    2. Hehe, no na mojej stancji ze zorganizowaniem szyby byłby spory kłopot ;). Hm, kiedyś ktoś w blogosferze podał pomysł by laminować karty postaci i przez to oszczędzić sobie problemów z ciągłym bazgraniem / wycieraniem statystyk BG.

      W sumie, pleksi byłaby bardziej ekonomicznym rozwiązaniem jeśli idzie o takie tworzenie map na sesje RPG.

      Tak czy inaczej, pomysł wart wypróbowania - ostatnio grałem w D&D 4 i jak przypomnę sobie, ile to czasu traciło się na przygotowanie mapy terenu do walki, ech.

      Peace,
      Skryba.

      Usuń
    3. Ja posklejałem kilka arkuszy folii do laminowania A4 i też wyszła fajna nakładka na battle matę i do tego składana;)

      Usuń