piątek, 1 czerwca 2012

EN 07: Pułapka

Tym razem sięgnąłem po przygodę z MiM'a nr6 pt. "Pułapka w pułapkach" oryginalnie do KC.
Sesja odbyła się na początku marca.

Waleczna Kompania:
Ashrak - człowiek - kapłan Solariana - doświadczony
Ais Strogg - półelfka - łotrzyk - doświadczony
Deali - elfka - tropicielska - doświadczony
Devren - człowiek - mag - doświadczony

Z wioski Dżub drużyna postanowiła wyruszyć do Miasta. Wędrując traktem pewnego wieczoru trafiła do niewielkiej wioski i zanocować w karczmie. Tradycyjnie, gdy weszli do sali, rozmowy umilkły a kmiotki obserwowali ich spode łba. BG zasiedli do stołu w głębi sali, zamówili kolacje i piwo, i leniwie obserwowali miejscowych.

W pewnej chwili do karczmy wszedł ogromny pół-ork i z miejsca sterroryzował miejscowych żądając od nich pieniędzy. Po milczącym pośpiechu z jakim oddawali mu sakiewki widać było, że to nie pierwszy raz. Drużyna na razie nie reagowała. Chyba z zaskoczenia. Wreszcie pół-ork podszedł do ich stolika i też zażądał pieniędzy. Tego już nie zdzierżył Ashrak i strzelił go oszołomieniem po czym poprawił buławą kapłańska i było po sprawie, tzn po pół-orku. Co ciekawe oddał skradzione sakiewki chłopom. Trupa wyniesiono, a BG zostali ugoszczeni po "królewsku".



Rano obudził ich karczmarz z informacją, że przyszedł chłopak (Gurbi) prosząc, żeby udali się z nim, bo Stefan "zza lasku" zastał przez coś zaatakowany. BG jakoś się pozbierali i ruszyli za chłopcem do ostatniego gospodarstwa. Tam gospodarz opowiedział im, że znaleźli Stefana przy drodze do jego domu, znajdującego się o "mile za laskiem". Jest pokrwawiony i nieprzytomny, i nie wiadomo czy przeżyje. Po oględzinach i interwencji Ashraka, chłop odzyskuje przytomność (rany zadane zostały jakimiś pazurami).
Ranny zapytany "co się stało?" opowiada jak to wracał z sąsiadem Jaśkiem do domu (obaj mają gospodarstwa "za laskiem") coś wielkiego ich zaatakowało. Prosi BG by poszukali Jaśka, bo może też jest ranny. Szybkie poszukiwania wzdłuż drogi przez las owocują odnalezieniem Jaśka, niestety martwego.
Drużyna wróciła do gospodarstwa i zadając kilka pytań dowiedzieli się, że od jakiegoś czasu coś atakuje nocami bydło na pastwiskach. Postanowili się zaczaić na to coś w nocy.

Całą zasadzę zrobili tak nieporadnie, że napastnik nie dał się złapać, ale przynajmniej dowiedzieli się, że rzeczywiście to coś latającego, i że poleciało na południe. Rankiem zapytali co jest na południo? "Wzgórza i stare dworzyszcze?" Bez zbędnych ceregieli ruszyli w drogę. Tu mnie zaskoczyli, bo nie spytali nawet słowem o ewentualne informacyjnie o dworzyszczu.


Po dwugodzinnym marszu dotarli do opuszczonego dworku. 
Po moim opisie jak to wszytko wygląda na pierwszy rzut oka ruszyli penetrować ruiny. 
Spenetrowali cały dworek i nawet zajrzeli na strych i do studni (o czym niżej), niestety tylko sporadycznie zadeklarowali, że coś przeszukują.

Wyglądało to mniej więcej tak:
- MG: przez główne wejście wchodzicie do holu. Można z niego udać się do kilku pomieszczeń lub schodami na górę. Na kamiennej podłodze leży zmurszały trup z tasakiem w ręku i strzałą w piersi.
- BG: No dobra to idźmy w prawo
- MG: wchodzicie do pomieszczenia, które wygląda na jadalnie (5-ka na mapie). Na środku stoi wielki stół, wokół niego rozstawione jest tuzin krzeseł, a na nim stoją dwa srebrne kandelabry.
- BG: aha, to idziemy dalej ...
Jedyne co przeszukali to biurko na pietrze.

Dwie ciekawsze stacje miały miejsce na strychu i w studni:
Na strychu miała swoją kryjówkę harpia, nim jednak drużyna się z nią spotkała Derven wraz z Deali weszli na zmurszałą część podłogi, która się pod nimi zawaliła. Deali udało się uskoczyć, ale niestety Dervenowi nie i spadł dwie kondygnacji. Traf chciał, że zmurszałą podłoga była nad holem, więc "wylądował" 10 metrów niżej na kamiennej posadzce koło trupa ze strzałą w piersi. Upadek z takiej wysokości to 3k6 obrażeń. I tu Derven miał pecha a ja dobre rzuty, bo wyrzuciłem 32 obrażenia przy jego 5 wytrzymałości. Z miejsca był wyeliminowany, bo jego rzut na wyparowania niewiele dał. Użyłem starych zasad eliminacji z podręcznika. Pierwszy rzut na na Wigor Dervenowi nie wyszedł, na Ducha wyszedł (po wydaniu fuksa), następnie drugi na Wigor wyszedł (też po przerzucie). Wylosował uraz połamany.
W tym czasie gdy Derven grał w kości ze śmiercią, na strychu Ais z Deali zostały zaatakowane przez harpie i rozstrzelały ją w jednej rundzie.


Po spenetrowaniu (a raczej pobieżnym obejrzeniu) wszystkich pomieszczeń dworzyszcza, opatrzeniu Dervena, postała trójka zajrzała do studni. Tam zauważyli otwór w bocznej ścianie. Dziewczyny stwierdziły że nie chcą tam wchodzić. Ashrak uparł się, że tam wejdzie, więc zszedł po linie i wczołgał się do bocznego przejścia. Na końcu tunelu w bladym świetle zobaczył jakąś skrzynie. I tu popełniłem błąd, bo zamiast czekać na deklaracje gracza kazałem mu przetestować spostrzegawczość. Test mu  się udała więc poinformowałem go, że czołga się po jakiejś sztuczniej "podłodze", i że pod nią jest jakaś głęboka jama. Ashrak sam doszedł do tego, że może być to pułapka więc postanowił się wycofać.
Wtedy Ais stwierdziła, że jako "osoba zaznajomiona z tego typu problemami" teraz ona spróbuje coś z tym zrobić. Po kilku testach wyszło na to, że skrzynia, zapadnia i tunel to jeden wielki wabik dla naiwnych.

Po tym wszystkim, zabrali odcięty łeb harpii i wrócili do wioski. Zainkasowali nagrodę za harpie i pół-orka i wyruszyli w dalszą drogę do Królewskiego Portu.

Oto mapa parteru dworzyszcza z MiM'a, ja na jej podstawie rysował mapę na bieżąco w miarę eksplorowania kolejnych pomieszczeń przez drużynę.
Dodam tylko, że już po zakończaniu przygody zwróciłem uwagę graczy, że ja jestem tylko MG i nie mam zamiaru grać za nich. Żeby uzmysłowić graczom o co mi chodzi, dokładnie wymieniłem co i gdzie w dworzyszczu ominęli/nie znaleźli tylko przez to, że nie deklarowali żadnych przeszukiwań (no dobra Derven przeszukał resztki biblioteki i jakieś świerszczyki znalazł ;-))
Poradziłem graczy, żeby następnym razem przejawiali trochę więcej inicjatywy, bo inaczej dużo rzeczy ich może ominąć.

Ciąg dalszy 
Co było wcześniej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz