sobota, 15 września 2012

EN 14: Wyprawa po miecz

Kolejna cześć kampanii i kolejna misja dla "Podziemia". Drużyna rusza do grobowca herosa by zdobyć magiczny miecz i jak zwykle sprawy się ciut komplikują.

Sesja 30-08-2012

Waleczna Kompania:
Ashrak - człowiek - kapłan Solariana - Weteran
Ais Strogg - półelfka - łotrzyk - Weteran
Damarok - człowiek - wojownik mag - Weteran
Markward - człowiek - wojownik berserker - Weteran

Dzięki zdobytej w poprzedniej przygodzie sławie BG dostali kilka namiotów do swojej dyspozycji pośrodku obozowiska.
Drużyna odstawiła Deali od lazaretu gdzie została na kuracji po bliskim spotkaniu z trollami ;-).
Reszta postanowiła trochę przepłukać gardło  w obozowym. Gdy raczyli się miejscowym piwem uwarzonego z ... mniejsza z tym ... i słuchali miejscowych plotek, zobaczyli kręcącego się przed barem białowłosego mężczyznę trzymającego poniższe w ręku ogłoszenie.
Gdy Markward spytał czy może w ogóle zdobyć jakąś kartę, nastąpiła wymiana zdań z której wynikało, że dostaje od Czerwonego Rycerza czerwony papirus z czerwonych alg i czerwoną kredkę ; -)
Następnie padło pytanie:
- A co ty w ogóle piszesz? 
- Nie wiem nie umiem czytać.
Bez zwłoki zaprosili nieznajomego do stolika, postawili kufelek piwa i zaproponowali że jak chce to może się do nich przyłączyć to gwarantują "wielce emocjonujące walki i czasami jakieś skarby". Człowiek przystał na propozycje i przedstawił się jako Markward z Białych Miast.
Rankiem (dla niektórych zbyt wczesnym) przybył do drużynowych namiotów Adolfus i w kilku zdaniach przedstawił nowe zadanie. BG mieli tym razem udać się do górnych katakumb i odnaleźć grobowiec Tragara Dzikiego. Jeśli legendy mówią prawdę miał on mieć przy sobie niezwykły magiczny miecz który dla "dobra nas wszystkich" BG będę mogli zatrzymać.

Szybkie uzupełnienie ekwipunku i w drogę. Drużyna podąża żółtym szlakiem w stronę Górny Katakumb. W pewnym momencie BG trafiają na miejsce masakry. Duże pomieszczenie jest zasłana ciałami kilkudziesięciu uchodźców którzy prawdopodobnie zostali zagryzieni przez szczury.

Dalej BG dociera do pomnika Bohaterów Królewskiego Portu, przedstawiając (prawdopodobnie) Tirianę z towarzyszami. Oprócz ludzkiej kobiety są tam postacie elfa, krasnoluda, niziołka, i poste miejsce po posągu którego nikt już nie pamięta.

Po kolejnej godzinę wędrówki po katakumbach BG stanęli przed drzwiami do grobowca Tragara Dzikiego, zabezpieczonymi skomplikowanym zamkiem i sztabami wmurowanymi we framugę. Zamkiem zajęła się Ais i nim przebrzmiała moje "test na -6" błyskawicznie go otworzyła (rzut z trzema przebiciami, czym zaskoczyła wszystkich łącznie z sobą. ;-)
Następnie do pracy wzięli się panowie i po około dwu godzin udało im się otworzyć grobowiec.


Pierwszy do pomieszczania wszedł Markward i widząc sarkofag postanowił go otworzyć. Gdy przesunął wieko na tyle by zajrzeć do środa z wnętrza wysupłała się ręka z pazurzasta dłoń celując w jego twarz. Gdy zaskoczony Markward odskoczył od sarkofagu owa dłoń odsunęła do końca wieko i z wnętrza wyłoniła się postać szkieletowego wojownika uzbrojonego w wielki dwuręczny miecz. Na jego widok wszystkich ogarnęła niesamowita groza, jednak dzięki swej wrodzonej odwadze większość otrząsnęła się i podjęła walkę z upiorem, jedynie przerażony Ashrak czmychnął z krypty. Widząc drużynę Tragar zaryczał a przynajmniej by to zrobił gdyby jeszcze posiadał struny głosowe, niemniej na jego niemy krzyk ktoś zareagował, bo po chwili z korytarzu prowadzącym do grobowca do uszu BG dotarły dźwięki kroków.
Powiem szczerze, że test strachu/grozy był ciekawy bo w zasadzie to nikomu sie nie udał tyle, że Ais i Markward dostali "zastrzyk adrenaliny", Damarok pomniejszą fobie (dałem mu lek przed martwymi) a Ashrak uciekł.
Na dobry początek Marward przysolił upiorowi tak, że zadał 3 rany z czego udało mi się wyparować dwie. Poza tym Ais zastrzeliła jednego ze zbliżających się szkieletów.



Druga runda
Upiór oddał Marwardowi pięknym za nadobne, tak że ten ledwo się pozbierał (miast 4 ran i eliminacji skończył z 3 ranami). Ashrak otrzaskał się ze strachu i podjął walkę ze zbliżającymi się szkieletami powalając jedenego, Ais ustrzeliła kolejny szkielet a następnego ubił Damarok gdy ten wchodził w zwarcie z nim (przewaga szybki cios).


Trzecia runda.
Markward postanawia się wycofać z grobowca i za jego przykładem poszła reszta, a wściekły Tragor pogoniła za nimi.
Ten ostatni uwziął się na barbarzyńce ale tym razem nie trafił.


Czwarta runda
Chcąc skorzystać z bonusu przewagi liczebnej BG okrążyli upiora. Jakie było ich zdziwienie gdy Tragor zastosował przeciw nim ulepszonego zamaszystego ciecia i poszczerbił ciut BG.


Piąta runda i kolejne
Po kilku atakach zamaszystym cieciem BG doszli do wniosku, że bonus do trafień za przewagę liczebną jest fajny ale zaraz nie będzie komu go wykorzystać ;-) Po delikatnej mojej sugestii (hej, a może go rozbroicie, a rozbrajanie działa tak ... [i tu zasady]) i po udanym teście rozbrajania miecz Tragora poszybował w głąb krypty. I to był w zasadzie koniec Upiora bo atakując tylko rękoma niewiele mógł zdziałać wiec niebawem padł.


Drużyna zdobywa magiczny miecz dwuręczny i magiczny płaszcz, podzieliła się fatami i i wróciła do Królewskiej Przystani. Za zdobicie tych cennych artefaktów drużyna zyskała sławę.

Tym razem sesja była naprawdę udana a walka może nie brawurowa ale na szybka i szło sprawnie.
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz